Jest jeszcze tak, że każdego kusi zrobić coś, czego mu zabraniają. Prawdopodobnie połączenie tych dwóch czynników - niecierpliwości i ciekawości - pokierowało panem Fangiem Mou, który stwierdził, że skoro samolot wylądował, to on wysiada. Co z tego, że jeszcze się nie zatrzymał. Geniusz otworzył drzwi awaryjne, spod tych wywinęła się zjeżdżalnia bezpieczeństwa, samolot musiał przystopować na pasie, bo przecież z tym nie będzie jeździł... Niestety, nie wiemy, ile ta przyjemność będzie kosztowała tego pana. Co ciekawe i podkreślające różnice kulturalne: gdyby bohaterem historii był nasz rodak, wówczas zaczynałaby się od słów: "Pijany Polak..." Kończyła zaś: "...w wydychanym powietrzu stwierdzono BARDZO DUŻO promili alkoholu". A tu facet po prostu był głupi.
Latatnie samolotem jest dramatycznie nudne, co wie każdy, kto miał przyjemność przemieszczać się tym środkiem transportu częściej niż raz na 3 lata. W tym wszystkim procesy wsiadania i wysiadania z samolotu biją nawet obrady Partii pod względem atrakcyjności - niekończąca się kolejka w jedną stronę, potem w drugą, niechęć do wpuszczania w kolejkę kogokolwiek i do tego blokowanie drogi przez ludzi wyciągających swoje toboły z luków. Bywa, że szlag może trafić, zwłaszcza gdy człowiekowi się spieszy.
Jest jeszcze tak, że każdego kusi zrobić coś, czego mu zabraniają. Prawdopodobnie połączenie tych dwóch czynników - niecierpliwości i ciekawości - pokierowało panem Fangiem Mou, który stwierdził, że skoro samolot wylądował, to on wysiada. Co z tego, że jeszcze się nie zatrzymał. Geniusz otworzył drzwi awaryjne, spod tych wywinęła się zjeżdżalnia bezpieczeństwa, samolot musiał przystopować na pasie, bo przecież z tym nie będzie jeździł... Niestety, nie wiemy, ile ta przyjemność będzie kosztowała tego pana. Co ciekawe i podkreślające różnice kulturalne: gdyby bohaterem historii był nasz rodak, wówczas zaczynałaby się od słów: "Pijany Polak..." Kończyła zaś: "...w wydychanym powietrzu stwierdzono BARDZO DUŻO promili alkoholu". A tu facet po prostu był głupi.
0 Comments
Powszechnie wiadomo, że Chińczycy mają upodobania kulinarne, które mogą wydawać się nieco obrzydliwe mieszkańcom innych części świata. Psy, koty, korzonki, podejrzane grzybki, jakaś trawa - czy to kogokolwiek jeszcze dziwi? Tymczasem pasażerce chińskiego autobusu udało się wywołać zaskoczenie przynajmniej u jednego z współtowarzyszy podróży. Otóż pani podczas jazdy najwyraźniej zgłodniała i postanowiła coś przekąsić. Widocznie nie miała pod ręką kaczych głów ani kurzych łapek, szukała więc gdzie indziej. Na własnym ciele. A dokładnie na stopach. Pani skubała swoje pięty i podeszwy, i co udało jej się wyskubać, wkładała sobie do ust (dobrze, że sobie, a nie innym). Poniżej załączamy film dokumentujący to zdarzenie: Niestety nie udało się ustalić, w jakim mieście można było zaobserwować to zjawisko. Mamy głęboką nadzieję, że nie stanie się to powszechnym trendem.
Z okazji nastania zimy jest jakiś niesamowity wysyp szczających dzieci. Wiemy, pisaliśmy już o tym wielokrotnie, ale to jest zjawisko, obok którego nie da się przejść obojętnie. Przyszłość narodu szcza wszędzie, przed szkołą to już nie sposób postać dziesięciu minut, żeby jakieś nie przyszło się odlać. Chodniki, parki, średnia to jedno na pięć minut. Rekordem był supermarket - pan posadził dziecko na koszu na śmieci, trzymał je, a młody Mandaryn szczał. Byłem bliski rzucenia pawiem.
Zjawisko wywołało u nas różnorakie rozważania:
|
Made in ChinaKroniki obrzydzenia Archiwum
March 2015
Kategorie
All
Jenot Codzienny: Made in China edition | Roma Jenot & Juriusz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykorzystywanie jakichkolwiek treści, materiałów, zdjęć i grafik bez zgody i wiedzy autorów jest całkowicie zabronione. |