Wiedziałem, że prędzej czy później znajdę najlepsze muzeum Moskwy i nie będzie to żaden Maneż ani Kreml. To wielkie wydarzenie miało miejsce 7 stycznia, czyli w prawosławne Boże Narodzenie.
Miasto stołeczne Moskwa ma akcję, której chce się przyklasnąć: od 1 do 10 stycznia 2016 roku wiele muzeów jest za darmo. Czyli hurra! Szał zwiedzania!!!
Niestety, nie do końca. Z racji tego, że wiele osób ma wolne, na samotność nie można narzekać. Dorośli wspólnie z dziećmi ruszyli na podbój rozlicznych atrakcji. Odwiedzających czekają więc kolejki nierzadko dość epickich rozmiarów. Może całego 'Cichego Donu' w nich się nie przeczyta, ale już takie 'Martwe dusze' może się udać. Coś mi jednak mówiło, że w wybranym przeze mnie miejscu tłoku nie będzie.
Obiekt mieści się przy drugiej ulicy Twerskaja-Jamnaja 18, czyli dość centralnie, kilka minut piechotą ze stacji metra Majakowskaja. Znaków spodziewać się nie należy, a i wejście od ulicy przesadnie udekorowane nie jest. Trzeba przejść koło pana ochroniarza, wejść po schodach na drugie piętro i już można nacieszyć się...
Miasto stołeczne Moskwa ma akcję, której chce się przyklasnąć: od 1 do 10 stycznia 2016 roku wiele muzeów jest za darmo. Czyli hurra! Szał zwiedzania!!!
Niestety, nie do końca. Z racji tego, że wiele osób ma wolne, na samotność nie można narzekać. Dorośli wspólnie z dziećmi ruszyli na podbój rozlicznych atrakcji. Odwiedzających czekają więc kolejki nierzadko dość epickich rozmiarów. Może całego 'Cichego Donu' w nich się nie przeczyta, ale już takie 'Martwe dusze' może się udać. Coś mi jednak mówiło, że w wybranym przeze mnie miejscu tłoku nie będzie.
Obiekt mieści się przy drugiej ulicy Twerskaja-Jamnaja 18, czyli dość centralnie, kilka minut piechotą ze stacji metra Majakowskaja. Znaków spodziewać się nie należy, a i wejście od ulicy przesadnie udekorowane nie jest. Trzeba przejść koło pana ochroniarza, wejść po schodach na drugie piętro i już można nacieszyć się...
Harmoszka jest jednym z najbardziej pociesznych instrumentów świata. Oto wielki koneser tego instrumentu:
Moja cała przygoda z akordeonem ogranicza się do jednej pijatyki z Gruzinami podczas której ktoś dobył tego instrumentu. Tak mi się spodobało, że cały wieczór z nim siedziałem, ale tajników grania nie opanowałem. Przez chwilę zastanawiałem się potem, czy sobie nie kupić, ale jestem amuzyczny, do tego wożenie akordeonu po świecie nie wydawało mi się najlepszym pomysłem. Gdy jednak zobaczyłem, że w Moskwie jest muzeum harmoszki, postanowiłem odświeżyć przyjaźń z tym instrumentem.
Harmoszka jaka jest każdy wie. W muzeum w kilku pokojach zgromadzono dość pokaźną kolekcję tych instrumentów. Są więc harmoszki o różnych kształtach, kolorach, datach produkcji i z różnych krajów. Przy okazji starano się przybliżyć rolę tego cudownego instrumentu w historii Rosji. Zebrano pokaźną kolekcję literatury przedmiotu z całego świata. Wzruszają zdjęcia ludzi z harmoszkami z różnych zakątków kraju, w tym takie sprzed kilkudziesięciu lat z Syberii. Są foty z wydarzeń nieco bardziej współczesnych. Załapało się też nieco malarstwa na wiadomy temat. Cały obiekt to zasługa jednego człowieka, Alfreda Mirka. Jego zdjęcie znajduje się na honorowym miejscu. Oczywiście, jest też jego harmoszka, a także maszyna do pisania.
Trudno napisać coś więcej o samym muzeum. Jak kuriozalnie by to nie brzmiało, chciałbym częściej trafiać do miejsc zrobionych z tak niesamowitą pasją. Bije ona z każdego przedmiotu, aż chce się chwycić za instrument i zacząć grać. W życiu bym nie wpadł na to, że gra na harmoszce może mieć dla ludzi wymiar niemal mistyczny. Chyba pierwszy raz w życiu widziałem tableaux pracowników muzeum, w tym szatniarek. Wiele z tych osób miało zdjęcia ze swoimi instrumentami, wiadomo, że nie skrzypcami, więc wszystko wygląda na owoc pasji, któremu trochę pomaga państwo. Znawcy tematu mówią, że ta placówka kulturalna jest naprawdę cennym obiektem propagującym kult akordeonu. Przejście całości zajmuje góra za dwadzieścia minut, ale ubaw jest cudowny. Wyglądało też na to, że mają jakieś eventy, więc zapewne dobrze sobie wybrać taką godzinę odwiedzin, żeby akurat coś się działo.
O muzeum mogę mówić w samych superlatywach, jednak obsługa to już nieco inny temat. Pan ochroniarz i pani szatniarka byli bardzo mili, ale pani pilnująca eskpozycji była łaskawa opieprzyć mnie dwa razy za robienie zdjęć. Najpierw za to, że robię zdjęcia zdjęciom, bo tak nie wolno, wolno robić tylko zdjęcia ogólne. Drugi raz wydarła się na mnie, gdy robiłem zdjęcia akordeonom, bo tak nie wolno, wolno tylko zdjęcia ogólne. Nie wiem niestety jaka jest jej definicja zdjęcia ogólnego, ale miałem ochotę chwycić jakąś garmoszkę i zobaczyć, czy jej się zmieści do ogólnego otworu gębowego.
Wiśnią na torcie jest sklepik z pamiątkami. Towary są dość losowe, jest harmoszka, są apaszki, brakuje t-shirtów z napisem 'Garmoszka drinking team', ale udało mi się wypatrzyć cudowne pocztówki, prawdopodobnie stworzone jeszcze przed moim narodzeniem. Wtedy dowiedziałem się, że sprzedająca poszła zapalić i że jak się upieram, żeby je kupić, to mam sobie poczekać. Usiadłem więc pod telewizorem, który wyświetlał cudowne treści dotyczące tego, że w latach 90-tych terroryści planowali zniszczyć USA, ale zmienili swe plany na niszczenie Rosji. Potem był materiał, że w nadchodzącym roku USA i Kanada przestaną istnieć, bo wybuchnie Yellowstone i zniszczy całą Amerykę Północną. Niestety, więcej o świecie się nie dowiedziałem, bo sprzedająca przyszła i łaskawie sprzedała mi kartki.
Wiśnią na torcie jest sklepik z pamiątkami. Towary są dość losowe, jest harmoszka, są apaszki, brakuje t-shirtów z napisem 'Garmoszka drinking team', ale udało mi się wypatrzyć cudowne pocztówki, prawdopodobnie stworzone jeszcze przed moim narodzeniem. Wtedy dowiedziałem się, że sprzedająca poszła zapalić i że jak się upieram, żeby je kupić, to mam sobie poczekać. Usiadłem więc pod telewizorem, który wyświetlał cudowne treści dotyczące tego, że w latach 90-tych terroryści planowali zniszczyć USA, ale zmienili swe plany na niszczenie Rosji. Potem był materiał, że w nadchodzącym roku USA i Kanada przestaną istnieć, bo wybuchnie Yellowstone i zniszczy całą Amerykę Północną. Niestety, więcej o świecie się nie dowiedziałem, bo sprzedająca przyszła i łaskawie sprzedała mi kartki.