Kilka lat temu z dość dużym zainteresowaniem spotkał się film ‘127 godzin’. Kto widział, pamięta kulminacyjną scenę (tę zanim zaczynają grać Sigur Ros). W Chinach jednak takie rzeczy to dzień jak co dzień, nic wielkiego. Pan Zheng Yanliang ma 47 lat i od lutego 2012 roku począł cierpieć na straszny ból prawej nogi. Chłop, który całe życie ciężko tyrał i miał opinię niezniszczalnego, nagle zaniemógł, ledwo się mógł przemieszczać. Wizyty w kilku klinikach przyniosły wiedzę o tym, że to jakieś bardzo rzadko schorzenie, nikt nie wie jak to leczyć. Zheng dosłownie siedział w domu (bo leżeć z bólu nie mógł), wył i jadł leki przeciwbólowe, które i tak wiele mu nie pomagały. Kończyna dolna pokryła się wszystkim najgorszym, oszczędności wydano na lekarzy i lekarstwa. Okazało się, że konieczna jest amputacja. Jednak na szpital pieniędzy brak, a lokalny lekarz odmówił wykonania zabiegu jako przekraczającego jego umiejętności.
Pan Zheng pomyślał. Pewnego dnia odprawił żonę spać. Gdy wróciła po jakichś 20 minutach, zastał ją wielce niecodzienny widok: na łóżku obok małżonka leżała odpiłowana noga, na stoliku cztery zęby trzonowe i parę narzędzi domowego użytku. Po prostu, pan Zheng już miał dosyć, bolało go, znikąd ratunku, więc ZA POMOCĄ PIŁKI DO METALU I NOŻYKA DO OBIERANIA OWOCÓW ODCIĄŁ SOBIE NOGĘ JAKIEŚ 15 CENTYMETRÓW OD BIODRA! Piłka tego nie przeżyła i trzasnęła na pół. Zęby sobie wygryzł z bólu podczas tego chałupniczego zabiegu. Z racji zakrzepicy nie było nawet za wiele krwi.
Impreza jednak może mieć ciąg dalszy, gdyż lewa noga zaczęła wykazywać dokładnie takie same objawy jak wcześniej prawa. Na razie trwa walka i próby zatrzymania rozwoju choroby, jednak może być powtórka z rozrywki. Pan Zheng mówi, że ból związany z domowym zabiegiem to dla niego mniejszy problem niż to, że został ciężarem dla swojej rodziny i nie może ich dalej utrzymywać. Żona ma cukrzycę i chorobę serca, a na powyższym obrazku widzieliśmy jak bardzo pomocna jest chińska służba zdrowia dla tych w potrzebie.
Spodobały nam się niektóre komentarze rodaków pana Zhenga:
- "Kocham mój kraj!"
- "Błogosławiony socjalizm! Żyjący w złych kapitalistycznych krajach nie rozumiecie naszego szczęścia."